Serdecznie zapraszamy na Mszę św, która rozpocznie doroczny Konwent ZPKM Za nami 60. Pielgrzymka Zakonu Maltańskiego do Lourdes. Zachęcamy do przesyłania zdjęć i świadectw. Trwa proces beatyfikacyjny Sługi Bożego Fra Andrew Bertiego Święci i błogosławieni Zakonu Maltańskiego
strona główna »  aktualności » Kredki, których prawie nie widać
Polecamy


W nas przyjdzie Słowo Boga / Kazanie św. Bernarda, opata

Wiemy, że potrójne jest przyjście Pana.  Trzecie jest pośrodku między dwoma pozostałymi.  Te są jawne, trzecie takie nie jest.  Za pierwszym swoim przyjściem Pan był widziany na ziemi i przebywał wśród ludzi, bo jak sam o tym mówi: ujrzeli i znienawidzili. więcej >>>

+++

Sługa Boży Fra' Andrew Bertie
Wielki Mistrz Zakonu Maltańskiego
1988 - 2008

Subskrypcja biuletynu
Od Prezydenta i Kapelanów
Blog konfratra z Paryża
TV Zakonu

Zakon Maltański w Polsce

Konwent ZPKM, 1992 





Maltański Koncert Charytatywny w Olsztynie - 2016


BLIŻEJ BOGA: Zakon Maltański w Gliwicach

więcej filmów >>>

AktualnościA+A-A0

2012-11-17

Kredki, których prawie nie widać

Samolot odlatuje za godzinę. Cel: Marco w Peru. Na lotnisku uściski z najbliższymi z najbliższych i między tymi serdecznościami prezent. Paczuszkę otwarłam w samolocie, nie powstrzymując już łez. Przypomniały mi się pewne historie ....

Któregoś razu w amazońskim oratorium ktoś powiedział, że trzeba cenić to, co się ma. I "iść do przodu" - to popularne tutaj w Peru hasło. Motywujące z resztą. Dzieciaki każdego dnia dawały mi dowody tego, że nie potrzeba najnowszej wersji Play Station i setek lalek Barbie, czy najsmaczniejszych lodów poobiednich i wieczornych bajek w telewizji. Żyją tym, co mają. Nawet znaleziony na drodze, nadgryziony czy przygniły owoc może jeszcze służyć dobremu.

Swoje szczególne historie w oratorium mają ... kredki. Ważne były żółte, czerwone i zielone - przyjemne, ciepłe kolory przy rysowaniu. Te najszybciej się kończyły, bo i wiele ich zużywano do plastycznych dzieł. Kredki były na wagę złota, bo kolorowanie ołówkiem nie dawało efektów. Kredki potrzebowały temperówki, ale i bez tego można było sobie radzić: ostrząc końcówki zębami. Znalezione w śmietniku kredki, były przez dzieciaki wyciągane, z krzykiem wtedy przybiegały do mnie: "hermana! zobacz, kredka była w śmietniku, a jeszcze przezcież da się nią rysować!". Kredki mówiły też o radości dzieci, bo kolorowe rysunki najczęściej mali uczestnicy oratorium chcieli zabierać do domu. Nie każdy uczeń w szkole miał kredki - wielu pożyczało od kolegów, by pokolorować notatkę lekcyjną, albo przychodzili do oratorium, by z kredek skorzystać.

Prezent, który dostałam na lotnisku to kredki. Kredki około 1 - 2 centymetrowe, przywiezione z San Lorenzo, amazońskiego miasteczka, w którym pracowałam na misji rok. Co to za bezużyteczny prezent? - zapytałby ktoś. Dla mnie jeden z najpiękniejszych: takowe kredki dawno już wylądowałyby w polskim koszu na śmieci, wśród naszych peruwiańskich dzieci - byłyby z niego wyciągane. Kredki służą do ostatniego skrawku, poza tym, jeśli nie ma innych, to trzeba cieszyć się z tego, co się ma. W małych prezentach, jest największa siła. Taka kredeczka przypomina o ubóstwie może materialnym, ale na pewno nie ludzkim, duchowym.

Magdalena Tlatlik
Wolontariuszka Fundacji Polskich Kawalerów Maltańskich, Misjonarka w Peru.
za: http://www.misjarodzina.pl  

« powrót
© 2024 - Fundacja Polskich Kawalerów Maltańskich
Projekt i wykonanie: Agencja Reklamowa NEXTDAY