2012-12-25 – O panamarkowej rachubie czasu na Boże Narodzenie
Pan Marek. Pan Marek jest wschodzącą gwiazdą sektora bankowego i fundrisingu. Ponadto jest autorem niebanalnych powiedzeń, które mają szansę zawojować świat. Wnosi tym samym wkład w rozwój języka. Pan Marek nowy dzień wita mówiąc: „dobranoc”. Wyraża tym samym wdzięczność, że noc była dobra. Że jej nie zarwał pracując. Że nie pracując się wyspał. Że śpiąc nie śniły mu się żadne koszmary.
Boże Narodzenie zasługuje na panamarkowe „dobranoc”. Bo miniona noc zaiste była dobra. No może nie dla wszystkich. Świętej Rodzinie przyszło szukać lokum na narodziny pierworodnego. Pasterze wyrwani ze snu musieli odbyć drogę od swych trzód do betlejemskiej groty. Zwierzyna też pewnie się dziwiła – na ile to możliwe rzecz jasna – niezwykłym zjawiskom, których świadkiem przyszło je być. Byli tacy, co niczym aniołowie noc spędzili na służbie czy dyżurze. Nie spali, by spać mógł ktoś. Jednak pomimo powyższych przypadków w globalnym rozrachunku – i to nie przesada – noc była dobra. Bóg stał się człowiekiem. Wcielił się. Narodził.
Powróćmy do Pana Marka. Pan Marek. Pan Marek jest wschodzącą gwiazdą sektora bankowego i fundrisingu. Ponadto jest autorem niebanalnych powiedzeń, które mają szansę zawojować świat. Wnosi tym samym wkład w rozwój języka. Pan Marek dzień żegna mówiąc: „dzień dobry”. Wyraża tym samym wdzięczność, że dzień był dobry. Że przyniósł to, czego oczekiwał. Że minął bez komplikacji.
Boże narodzenie i każdy następującym po nim dzień dwóch tysięcy dwunastu lat zasługują, by kończyć panamarkowym „dzień dobry”. Odtąd bowiem nikt i nic nie będzie już takie samo. Bóg dotrzymując słowa – uczynił namacalną nadzieję, którą od czasów Adama i Ewy żyła ludzkość. Wcielając się stał się Emmanulem – Bogiem bliskim – Bogiem z nami. Rodząc się z Maryi Dziewicy zjednoczył się jakoś z każdym człowiekiem. Ludzkimi rękami pracował, ludzkim myślał umysłem, ludzką działał wolą, ludzkim sercem kochał (RH 8). Naszą codzienność – 24 godziny – siedem dni w tygodniu – rok w rok – naznaczył swoją obecnością.
W ogólnym rozrachunku nie jest ważne, czy witasz wschodzące słońce mówiąc: „dzień dobry” czy „dobranoc”. Podobnie ważnym nie jest, czy o zachodzie słońca mówisz: „dobranoc” czy „dzień dobry”. To tylko pewna językowa i obyczajowa konwencja. Ważne, by pamiętać o: „dziękuję” powiedzianym Bogu, który pewnej dobrej nocy, stając się człowiekiem zgotował nam dobry dzień.
tekst i zdjęcie: ks. Michał Palowski KM