2013-03-17 – J8, 1-11 – O elegancji
Starsi kapłani mawiali, że homilia winna pachnieć cygarem i gazetą. I nie chodzi tu wcale o propagowanie zgubnego nałogu i marnotrawienia czasu. Chodzi o to, by homilia dotykała życia. Spraw, którymi aktualnie żyją ludzie. Skoro tak, wróćmy do środowego i wieczoru i słów, na które wszyscy czekali: Habemus papam. Mamy papieża. Mamy papieża, bo wybrali kardynałowie.
Naście lat temu w jednej z książek Marcina Jakimowicza wyczytałem genialny komentarz do dzisiejszej ewangelii. Autor zwraca uwagę na elegancję, z jaką Jezus zwraca się do kobiety. Proszę posłuchać, w jaki sposób Pan Jezus zwraca się do pochwyconej in flagranti (crimine comprehensi) kobiety. Nie podnosi ręki. Nie zaciska pięści. Nie rzuca kamieniem. Nie ubliża jej. Nie używa inwektyw. Nie krzyczy jak inni. Nie powtarza za nimi słów pogardy. Mówi do niej: niewiasto.
Patrząc szerzej, cała dzisiejsza ewangelia odnosi się do wybierania. Kobieta, której imienia nie znamy wybrała życie niezgodne z panującym ówcześnie prawem. Nie wiemy, kto lub co do tego ją zmusiło. Nie znamy, okoliczności, które pchnęły ją w ramiona innych mężczyzn. Elita narodu – faryzeusze i uczeni w piśmie – zdecydowali się wystawić Jezusa na próbę. Sam Jezus zachował powściągliwość. W milczeniu pisał palcem po ziemi. Odezwał się tylko dwa razy. Raz szukając świętego, który pierwszy ciśnie kamieniem. Drugi – odsyłając kobietę wolną od potępienia.
Zakończone w środę wyborem Franciszka konklawe to nic innego jak organizowane wedle Bożej rachuby czasu wybory następcy św. Piotra. O wiele łatwiej przewidzieć – tak co do częstotliwości, a czasem także co do wyników – wybory prezydenckie, parlamentarne, samorządowe. Na porządku dziennym są organizowane przez media wszelakiego autoramentu plebiscyty i rankingi. Na dobrą sprawę – gdyby się nieco uważniej przyjrzeć – wychodzi na jaw, że nasze życie każdego dnia sprowadza się do nieustannego dokonywania przeróżnych wyborów. Począwszy od porannego „Wstać już czy jeszcze pospać?” oraz następującego po nim „Kawa czy herbata?” poprzez okołoobiadowe „Skrzydełko czy nóżka?” na hamletowskim „Być albo nie być?” skończywszy.
Szukamy. Wybieramy. Podejmujemy decyzje. Niezależnie od tego czy nasz wybór rozstrzyga między sprawą małej a dużej wagi, tak naprawdę sprowadza się do wyboru między dobrem a złem, czy też między dobrem o różnym natężeniu. Ponadto warto pamiętać, że jego dokonanie jest brzemienne w skutkach. Przynosi z sobą konsekwencje, które przychodzi nam ponieść. I te doczesne, dostępne niemalże od ręki, i te wieczne, na które zwykle przychodzi poczekać. Życie dowodzi każdego dnia, że przed dokonywaniem wyborów zazwyczaj uciec się nie da. Wybierać trzeba, bo kto nie wybiera, zwykle popiera większość, a ta nie zawsze ma rację. Ale nie czas i miejsce, by o tym mówić. Skoro więc nie robić się nie da, warto robić to ze znajomością zasad. Elegancko. Jak Jezus – Arbiter Elegantiae, który kiedyś z naszych wyborów nas rozliczy. Amen.
tekst i zdjęcie: Ksiądz Michał Palowski KM