2013-06-09 – Na św. Jana
Nie ma się czemu dziwić. Była wyjątkowa. Tak samo wyjątkowa jak wyjątkowi byli jej twórca i użytkownicy. Wyszła spod ręki Hefajstosa. Trafiła do rąk Zeusa i Ateny. I choć powstała z koziej skóry, daleko jej było do delikatności pergaminu. Egida. Królowa tarcz.
Jej poddani, a raczej podane – wszak tarcza jest kobietą – nie miały tyle szczęścia, co ona. Przychodziły na świata w zwyczajnych warsztatach płatnerskich i kuźniach. Za dziadków „miały”: wiklinę, korę, drewno, skórę. Za rodziców – metal. Najmłodsze pokolenie legitymuje się – o tempora, o mores – plastikowym rodowodem. Jedne jeździły konno. Innym przyszło chodzić pieszo. I choć tak wiele je różni, jedno pozostaje niezmienne. Od czasów mitycznych, czy też od epoki brązu nie zmieniło się ich przeznaczenie. Mają chronić tych, którzy je noszą.
Wertujący biblijne księgi dochodzi do przekonania, iż dla każdego wierzącego Żyda i chrześcijanina pierwszą i podstawową ostoją, twierdzą, skałą ucieczki, a nade wszystko dającą ochronę w zawirowaniach życia tarczą, jest Bóg. Choć gdyby się dokładnie sprawie przyjrzeć, okazuje się, że nie tylko On. Równie często z prośbami w potrzebach naszych uciekamy się pod obronę Świętej Bożej Rodzicielki oraz tych, którzy za Jej przykładem Bogu zawierzyli – licznej rzeszy świętych i błogosławionych. Wspomożycieli. Orędowników. Patronów.
Instytucja patrona swoimi korzeniami sięga prawa rzymskiego. Z mocy prawa patronem wyzwoleńca stawała się osoba wyzwalająca, wobec której wyzwoleniec miał określone obowiązki. Przede wszystkim musiał wykonywać usługi, do których zobowiązał się jeszcze przed wyzwoleniem. Na wyzwoleńcu ciążył również obowiązek alimentacyjny wobec patrona. Winien również okazywać posłuszeństwo i uległość, co w prawie przejawiało się tym, iż nie mógł pozywać patrona do sądu bez zgody pretora, a skarg infamujących nie mógł w ogóle przeciw niemu wnosić. Patron dziedziczył po wyzwoleńcu. Patronowi przysługiwało prawo karcenia wyzwoleńca, a w przypadku rażącej niewdzięczności tego ostatniego prawo odwołania wyzwolenia. Patron miał obowiązek obrony wyzwoleńca w sądzie. Prawo patronatu gasło na skutek dopuszczenia się przez patrona w stosunku do wyzwoleńca przestępstwa zagrożonego karą śmierci.
W dzisiejszym rozumieniu patron to święty lub błogosławiony obrany za opiekuna osób, stanów, zawodów, kościołów, miejsc a także orędownik u Boga w szczególnych okolicznościach. Pierwsi chrześcijanie szczególną czcią otaczali apostołów i męczenników a z czasem również i wybitnych wyznawców wiary. Nadawali ich imiona nowo ochrzczonym przyjętym do wspólnoty polecając ich tym samym szczególnej opiece wielkich poprzedników. Podobnie rzecz się miała ze wspólnotami, które były świadkami ich życia i śmierci. Ze starego zwyczaju sprawowania eucharystii nad grobami męczenników wywodzi się praktyka wmurowywania relikwii w ołtarze i nadawanie kościołom imion patronów. Okresem, w którym kult świętych patronów szczególnie się rozwijał było średniowiecze. Praktyka uciekania się pod ich opiekę szybko opuściła mury kościołów i trafiła pod strzechy. Kult patronów wyrażał się w różnego rodzaju pobożnych dziełach, ikonografii, hagiografii, obrzędowości ludowej i związanej z nią zwyczajach.
Święty Jan Chrzciciel niejako sam wyznaczył siebie na patrona Zakonu Maltańskiego. Pierwsze – zlokalizowane na terenie jerozolimskiego opactwa Matki Boskiej Łacińskiej – hospicjum dla pielgrzymów, które uważa się za zalążek szpitala – zbudowano w miejscu, gdzie – zgodnie z tradycją – anioł zwiastował poczęcie św. Jana Chrzciciela. Imię – Johhanan – którym nazwał go anioł w jeszcze w łonie matki – znaczy: Bóg jest łaskawy. Jan Chrzciciel zginął młodo. Miał niespełna czterdzieści lat. Uwięziony w twierdzy Macheronotu przez Heroda Antypasa, któremu zarzucał życie w kazirodczym związku, został ścięty przez niego na prośbę córki Herodiady, Salome. Przejawów Bożej łaskawości w życiu Jana starczyłoby na kilka żywotów. Cudownie poczęty mimo podeszłego wieku rodziców – Zachariasza i Elżbiety. Uświecony już w łonie matki spotkaniem z Jezusem w tajemnicy Nawiedzenia. Wcześnie powołany do głoszenia nadchodzącego królestwa Bożego i udzielania chrztu pokuty. Wybrany spośród wielu do wskazania ludowi Baranka Bożego. Przez współczesnych uznawany za proroka. Przez Chrystusa nazwany: kimś więcej niż prorocy. Nieugięty radykał. Największy między narodzonymi z niewiasty (Mt 11,11).
Dzień taki jak dziś przypomina nam o świętych obcowaniu. Więzi łączącej ten świat z tamtym. Żyjących docześnie z żyjącymi na wieki. I jedni, i drudzy w różnym stopniu i w rozmaity sposób złączeni wzajemnie w tej samej miłości Boga i bliźniego i ten sam hymn chwały Bogu śpiewają Wszyscy bowiem, którzy są Chrystusowi, mając Ducha Jego zrastają się w jeden Kościół i zespalają się wzajemnie ze sobą w Chrystusie (por. Ef 4,16). Łączność zatem pielgrzymów z braćmi, którzy zasnęli w pokoju Chrystusowym, bynajmniej nie ustaje, przeciwnie, według nieustannej wiary Kościoła, umacnia się jeszcze dzięki wzajemnemu udzielaniu sobie dóbr duchowych. Mieszkańcy nieba, będąc głębiej zjednoczeni z Chrystusem, jeszcze mocniej utwierdzają cały Kościół w świętości, a część, którą Kościół tutaj na ziemi oddaje Bogu, uszlachetniają i różnorako obracają na większe zbudowanie Kościoła (por. 1 Kor 12,12-27). Przyjęci bowiem do ojczyzny i znajdując się blisko przy Panu (por. 2 Kor 5,8), przez Niego, z Nim i w Nim nieustannie wstawiają się za nas u Ojca ofiarując Mu zasługi, które przez jedynego Pośrednika między Bogiem i ludźmi, Jezusa Chrystusa (por. 1 Tm 2,5), zdobyli na ziemi, służąc Panu we wszystkim i w ciele swoim dopełniając tego, czego nie dostaje cierpieniom Chrystusowym, za ciało Jego, którym jest Kościół (por. Kol 1,24). Ich przeto troska braterska wspomaga wydatnie słabość naszą (KK 49).
Zapytany kiedyś o moją obecność w Zakonie Maltańskim pół żartem, pół serio odpowiedziałem pytającemu, iż nie mogło być inaczej, bowiem od dzieciństwa jestem związany jestem z Janem Chrzcicielem. Pochodzę z dedykowanej mu tyskiej parafii, w której na wrześniowych odpustach upamiętniających jego męczeństwo śpiewało się:
Obrał Cię Bóg już dzieciną na znak swej mocy i chwały. Byś chwiejną nie giął się trzciną, lecz jak dąb wyrósł wspaniały
Pan Cię ukochał, wybrał wśród wielu, módl się za nami, Janie Chrzcicielu!
O święty Janie Chrzcicielu!
Tyś ścieżki równał przed Panem, Tyś drogę Jemu prostował. Łaski niezmierne Ci dane, proroczy wielki dar słowa.
Chrystus z rąk Twoich przyjął chrztu znamię, Boga Chrzcicielu, módl się za nami! O święty Janie Chrzcicielu!
Umiałeś wierni trwać w wierze i brać ją mężnie w obronę. I życie oddać w ofierze za prawdy ludziom głoszone.
Naucz nas zawsze bronić swej wiary, uproś nam ducha szczerej ofiary! O święty Janie Chrzcicielu!
Módl się za nami. Innymi słowy: bądź nam tarczą Janie! Amen.
Tekst: ks. Michał Palowski
Foto: Internet