22.10.2013 - Peru. Buty bez sznurówek
Cachi Cachi to z języka keczua: sól. O wiosce mówią: Ziemia Soli. Oznaczałoby to więc ziemię dorodną, płodną, nieustannie jest woda z rzeki, pola są nawadniane, a zwierzęta nie usychają z pragnienia ani nie umierają z braku pożywienia. Nie ma jednak prądu. Najbliższa wioska jest ok. pół godziny drogi samochodem. Do Marco to godzina.
Uczniowie mają policzki ognistoczerwone: słońce, wiatr i temperatura w nocy na tej wysokości robi swoje. W Cachi Cachi nie ma też Przychodni Zdrowia, co niestety odbija się na zdrowiu mieszkańców, szczególnie dzieci. Jeden z uczniów ma poparzenie III stopnia, inne boli brzuch, głowa lub mają gorączkę. Wszystkie jednak na widok chusty Klanza są uśmiechnięte, i bez żadnych pytań i próśb, podnoszą ją do zabawy.
Przy zabawie trzeba ściągnąć buty. Wtedy bacznie przyglądam się, czy dzieci mają skarpetki, czy są czyste - to wiele mówi o ich sytuacji wbrew pozorom. Widzę w końcu kilka par butów ... bez sznurówek. To nie przeszkadza ich używaniu - ważne, że grzeją od podeszwy.
Magdalena Tlatlik