Serdecznie zapraszamy na Mszę św, która rozpocznie doroczny Konwent ZPKM Za nami 60. Pielgrzymka Zakonu Maltańskiego do Lourdes. Zachęcamy do przesyłania zdjęć i świadectw. Trwa proces beatyfikacyjny Sługi Bożego Fra Andrew Bertiego Święci i błogosławieni Zakonu Maltańskiego
strona główna »  aktualności » 24.06 - Uroczystość św. Jana Chrzciciela
Polecamy


W nas przyjdzie Słowo Boga / Kazanie św. Bernarda, opata

Wiemy, że potrójne jest przyjście Pana.  Trzecie jest pośrodku między dwoma pozostałymi.  Te są jawne, trzecie takie nie jest.  Za pierwszym swoim przyjściem Pan był widziany na ziemi i przebywał wśród ludzi, bo jak sam o tym mówi: ujrzeli i znienawidzili. więcej >>>

+++

Sługa Boży Fra' Andrew Bertie
Wielki Mistrz Zakonu Maltańskiego
1988 - 2008

Subskrypcja biuletynu
Od Prezydenta i Kapelanów
Blog konfratra z Paryża
TV Zakonu

Zakon Maltański w Polsce

Konwent ZPKM, 1992 





Maltański Koncert Charytatywny w Olsztynie - 2016


BLIŻEJ BOGA: Zakon Maltański w Gliwicach

więcej filmów >>>

AktualnościA+A-A0

2012-06-23

24.06 - Uroczystość św. Jana Chrzciciela

 

        Św. Jan Chrzciciel – Prorok Jezusa Chrystusa
Bp Andrzej F. Dziuba
Imię Jan jest pochodzenia hebrajskiego i należy do grupy imion teoforycznych, zawierających element Jo-, który pochodzi od skrócenia Jahveh, Jehovah Bóg. Oznacza tyle, co „Bóg jest łaskawy” oraz „Jahwe się zmiłował”.Tak nazywali go już synoptycy oraz Józef Flawiusz. Św. Jan był jedynym synem kapłana Zachariasza i Elżbiety (Łk 1,5), która wywodziła się również z rodziny kapłańskiej, krewnej Najświętszej Maryi Panny (Łk 1,36). Jego cudowne poczęcie mimo podeszłego wieku rodziców oraz narodzenie i posłannictwo zwiastował archanioł Gabriel Zachariaszowi, kiedy ten w świątyni pełniąc posługę kapłańską okadzał ołtarz (Łk 1,8-17).

            Urodził się sześć miesięcy przed narodzeniem Jezusa Chrystusa (Łk 1,36). Nie znamy na pewno miejsca jego urodzenia. Tradycja wskazuje, że było nim miasteczko położone w górach Judei, które wedle przekazu z VI stulecia nosi nazwę Ain Karim, leżące ok. 7 km na zachód od Jerozolimy. Przy obrzezaniu otrzymał imię Jan, zgodnie z poleceniem anioła (Łk 1,13).

            Z tej okazji Zachariasz wyśpiewał o swoim synu proroczy kantyk, w którym sławi wypełnienie się obietnic mesjańskich i wita Jana jako proroka, który będzie szedł przed obliczem Pana i będzie Mu gotował drogę w sercach ludzkich; „Niech będzie uwielbiony Pan, Bóg Izraela, że nawiedził lud swój i wyzwolił…” (Łk 1,68-79). Zachariasz był niemy za to, że nie chciał dać wiary słowom anioła, zapowiadającym cudowne poczęcie dziecka. Cud odzyskania mowy dopiero przy nadaniu imienia dziecku, zgodnie z wolą anioła, rozsławił po całej okolicy imię Jana (Łk 1,63-66).

            Kiedy Maryja weszła do domu Zachariasza i Elżbiety, ta została napełniona Duchem Świętym, co tradycja jednozgodnie tłumaczy, że także Jan został napełniony łaską uświęcającą a przez to uwolniony od grzechu pierworodnego: „Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę” (Łk 1,41). Natomiast zagadkowe wydaje się zdanie św. Łukasza: „Chłopiec zaś rósł i wzmacniał się Duchem; a żył na pustkowiu aż do dnia ukazania się przed Izraelem” (Łk 1,80).

            Można przypuszczać, ze opuszczony przedwcześnie przez śmierć i tak już podeszłych wiekiem rodziców, udał się na Pustynię Judzką i nawiązał kontakty z ascetami, zwłaszcza zwanym Esseńczykami, którzy w pobliżu Morza Martwego w Qumran założyli swoją kolonię, odkrytą przypadkowo w latach po roku 1945. Nie mamy na to jednak żadnych dowodów. Jego imię nie pojawia się w dotychczas przebadanych pismach qumrańskich czy innych znanych wspólnot. Wydaje się natomiast więcej prawdopodobnym, że św. Jan wiódł sam życie pustelnicze i ascetyczne, jak to sugeruje Ewangelia a potwierdza tradycja.

            Kiedy Jan miał 30 lat, był uważany za pełnoletniego i wolno mu było odtąd występować publicznie. Tak też czynił św. Jan w 15 roku panowania cesarza Tyberiusza (Łk 3,1), czyli na przełomie 28/29 roku naszej ery według chronologii, którą się zwykło podawać. Jan usłyszał Boże wołanie, wzywające go do głoszenia nadchodzącego królestwa Bożego i udzielania chrztu pokuty: „Wystąpił Jan Chrzciciel na pustyni i głosił chrzest nawrócenia na odpuszczenie grzechów” (Mk 1,4). Napotkało to na szeroki rezonans społeczny.

            Według zgodnej opinii wszystkich Ewangelistów zjawienie się św. Jana i jego publiczne wystąpienie rozeszło się szerokim echem po Palestynie i po okolicznych krajach. Sprawiła to nowina, że oczekiwany Zbawiciel, spodziewany Mesjasz już pojawił się na ziemi przynosząc spełnienie wielu zapowiedzi i obietnic.

            Nie mniejsze wrażenie musiał na słuchaczach Jana czynić jego skromny strój i ascetyczny tryb życia: „Miał bowiem za odzienie sierść wielbłąda i pas skórzany na biodrach. Żywił się zaś jedynie szarańczą i miodem leśnym” (Łk 3,2-6; Mt 3,1-6). „Wówczas ciągnęły do niego Jerozolima i cała Judea i cała okolica nad Jordanem. Przyjmowano od niego chrzest w rzece Jordanie, wyznając przy tym swe grzechy” (Mt 3,5-6; Mk 1,5).

            Jan zaś jako herold Mesjasza podkreślał z naciskiem, że nie wystarczy fizyczna, materialna przynależność do Abrahama, ale należy czynić owoce pokuty i wewnętrznego przeobrażenia. Oczekiwał totalnej przemiany życia. Na znak skruchy i odmiany życia udzielał chrztu pokuty (Łk 3,7-14; Mt 3,7-10; Mk 1,1-8). Kiedy pytano Jana, czy przypadkiem on sam nie jest zapowiedzianym i oczekiwanym Zbawicielem świata, odpowiadał stanowczo: „Ten, który idzie za mną, mocniejszy jest ode mnie; ja nie jestem godzien nosić Mu sandałów” (Mt 3,11). To świadomość wiary swego miejsca w całej historii zbawienia.

            W takiej sytuacji dnia pewnego zjawił się nad rzeką Jordanem sam Jezus Chrystus, żeby przyjąć chrzest od niego. Lecz Jan powstrzymał Go, bronił się, mówiąc: „To ja potrzebuję chrztu od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie?” (Mt 3,13-14). Św. Jan niejeden jeszcze raz widział Pana Jezusa i świadczył o Nim wobec tłumu: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata” (J 1,29.36), który już chrzci Duchem Świętym i ogniem (Mt 3,11; Dz 1,5; 11,16). Św. Jan nauczał i swą działalność pokutną prowadził w pobliżu miasta Jerycha, gdzie był bród poprzez Jordan (Mk 1,5). Czasem jednak przenosił się i do innych pobliskich miejsc: np. do Betanii (J 1,28) czy też do Enon (Ainon) w pobliżu Salim (J 3,23).

            Na działalność św. Jana baczną uwagę zwracała zaniepokojona starszyzna żydowska. W swej roztropności zajęła jednak stanowisko wyczekujące w obawie przed ludem (J 1,19; Mt 3,7). Osobą Świętego nie mniej był zainteresowany także władca Galilei, Herod II Antypas (+40). Być może, że sam św. Jan udał się do niego, by mu rzucić w oczy niezwykły wyrzut: „Nie wolno ci mieć żony twego brata” (Mk 6,18). Rozgniewany król z poduszczenia żony Filipa, brata Heroda, którą Herod po wydaleniu żony prawowitej wziął za własną, kazał Świętego aresztować i uwięzić w twierdzy Macheront, którą wystawił do obrony przeciwko Beduinom Herod I Wielki i podarował synowi Herodowi Antypasowi (Mk 6,17-18).

            Właśnie stamtąd Jan wysłał jeszcze uczniów z zapytaniem do Pana z Nazaretu, szukając pełnej prawdy o posłannictwie Jezusa Chrystusa (Mt 11,2-6). Pytania wysłanników Jana potwierdzają, że i dla niego tajemnica mesjańska była zakryta; być może sam nie mając żadnych wątpliwości co do mesjańskiego posłannictwa Jezusa, pytania te postawił w imieniu narodu, chcąc skłonić Jezusa do otwartej deklaracji mesjańskiej.

            W dniu swoich urodzin Herod Antypas wydał ucztę, w czasie której pijany pod przysięgą zobowiązał się córce Herodiady, Salome, dać wszystko, cokolwiek zażąda. Ta po naradzie z matką, nieprawą żoną Heroda, zażądała głowy św. Jana. Herod, w swej dumie i pysze, nakazał ściąć głowę Świętego i oddać ją cudzołożnicy (Mt 14,3-12; Mk 6,17-29; Łk 3,19-20). W taki to sposób do korony wyznawcy dołączył św. Jan koronę męczeństwa, nie mając jeszcze czterdziestu lat. Uczniowie zabrali jego ciało i pochowali je (Mt 14,12) w jakimś miejscu, które znacznie później określano jako Sebastę w Samarii.

            Na wiadomość o uwięzieniu św. Jana Pan Jezus wydał o nim tak pochwalne świadectwo, jakiego nikt dotąd z ludzi nie otrzymał: „Coście wyszli oglądać na pustyni? Trzcinę kołyszącą się na wietrze? Ale coście wyszli zobaczyć? Człowieka w miękkie szaty ubranego? Oto w domach królewskich są ci, którzy miękkie szaty noszą. Po coście więc wyszli? Proroka zobaczyć? Tak, powiadam wam, nawet więcej niż proroka. On jest tym, o którym napisano: <<Oto ja posyłam mego wysłańca przed Tobą, aby Ci przygotował drogę>>. Zaprawdę powiadam wam: Między narodzonymi z niewiasty nie powstał większy od Jana Chrzciciela” (Mt 11,7-11; Łk 7,24-27).

            Po śmierci św. Jan jego uczniowie rozproszyli się po bliższej i dalszej okolicy. Jednocześnie w ascetyczny radykalizmie życia mieli oni nadal własne posty (Mt 9,14; Mk 2,18; Łk 5,33) i modlitwy (Łk 11,1). Z nich wywodziło się wielu pierwszych uczniów Jezusa (J 1,35-40; Dz 18,24-28). Uczniów Janowych (joannici), w liczbie 54 napotkał m.in. św. Paweł Apostoł nawet w dalekim Efezie (Dz 19,1-7), a polemikę z nimi podjął później Ewangelista Jan (J 1,6).

            Obecność Jana Chrzciciela w Nowym Testamencie można uznać za potrzebę ukazania osobowego czynnika historii, bezpośrednio poprzedzającej przyjście Mesjasza. Jest on prekursorem Mesjasza i w jego nauczaniu można rozpoznać reinterpretację proroctw Starego Przymierza zapowiadających przyjście Mesjasza. To swoiste połączenie w jego osobie i dziele obu Testamentów, a praktycznie oby Przymierzy.

            Uzyskawszy najwyższą pochwałę samego Chrystusa, był Jan de facto pierwszym świętym ponadnarodowym i ponadlokalnym, czczonym w całym Kościele powszechnym. W Kościele zachodnim zachowały się dwa wspomnienia liturgiczne: 24 czerwca jako „dies natalis”, tzn. nie dzień śmierci, ale urodzin; oraz 29 sierpnia wspomnienie jego ścięcia, pamiątka jego męczeństwa (in Passione).

 

« powrót
© 2024 - Fundacja Polskich Kawalerów Maltańskich
Projekt i wykonanie: Agencja Reklamowa NEXTDAY