Serdecznie zapraszamy na Mszę św, która rozpocznie doroczny Konwent ZPKM Za nami 60. Pielgrzymka Zakonu Maltańskiego do Lourdes. Zachęcamy do przesyłania zdjęć i świadectw. Trwa proces beatyfikacyjny Sługi Bożego Fra Andrew Bertiego Święci i błogosławieni Zakonu Maltańskiego
strona główna »  aktualności » Szpital Maltański w Warszawie
Polecamy


W nas przyjdzie Słowo Boga / Kazanie św. Bernarda, opata

Wiemy, że potrójne jest przyjście Pana.  Trzecie jest pośrodku między dwoma pozostałymi.  Te są jawne, trzecie takie nie jest.  Za pierwszym swoim przyjściem Pan był widziany na ziemi i przebywał wśród ludzi, bo jak sam o tym mówi: ujrzeli i znienawidzili. więcej >>>

+++

Sługa Boży Fra' Andrew Bertie
Wielki Mistrz Zakonu Maltańskiego
1988 - 2008

Subskrypcja biuletynu
Od Prezydenta i Kapelanów
Blog konfratra z Paryża
TV Zakonu

Zakon Maltański w Polsce

Konwent ZPKM, 1992 





Maltański Koncert Charytatywny w Olsztynie - 2016


BLIŻEJ BOGA: Zakon Maltański w Gliwicach

więcej filmów >>>

AktualnościA+A-A0

2012-07-31

Szpital Maltański w Warszawie

Aleksander Cieślak, KM


Podstawowymi obowiązkami rycerzy maltańskich były przez całe wieki walka za Wiarę i pomoc „naszym Panom Ubogim”. Mówi o nich już pierwsza reguła Zakonu, a powtarzają za nią kolejne dokumenty wystawiane przez Wielkich Mistrzów, przeorów, a w XX w. statuty  Związków Narodowych. Zapisane były one także w przedwojennym Statucie Związku Polskich Kawalerów Maltańskich, który w trzecim paragrafie stanowił: „Celem Związku jest opieka nad chorymi i rannymi tak w czasach pokojowych, jak przede wszystkim w czasach wojennych  oraz charytatywna działalność wszelkiego rodzaju z wykluczeniem celów zarobkowych.”

Przez cały okres międzywojenny ZPKM zakładał na terenie Polski szpitale lub sanatoria i w chwili wybuchu wojny posiadał: szpital-sanatorium w Rychtalu, szpital Juliusza w Rybniku[1] oraz szpital im. Ferdynanda Radziwiłła w Ołyce[2]. Od początku swego istnienia Związek Polski współpracował też z władzami wojskowymi i Polskim Czerwonym Krzyżem aby móc służyć jak najlepszą pomocą w momencie ewentualnego wybuchu wojny. Już w rok po formalnym uznaniu[3] ZPKM minister spraw wojskowych wydał rozporządzenie[4], w którym zobowiązywał departament służby zdrowia MSW do określenia (po konsultacji z Prezydentem Związku[5]) pracy i zadań Związku na wypadek wojny. Związek Polskich Kawalerów Maltańskich został też uznany za instytucję wyższej użyteczności publicznej[6].

Od początku 1939 r. coraz głośniej mówiło się o nadchodzącej wojnie i koniecznych przygotowaniach. Na dorocznym Zwyczajnym Konwencie ZPKM, który miał miejsce 31 maja powołano Korpus Sanitarny Związku Polskich Kawalerów Maltańskich, a specjalna komisja[7] zaczęła przygotowywać jego statut, w którym uregulowano kwestie obsady lekarskiej, umundurowania oraz korpusu sióstr. Związek zawarł też porozumienie z Polskim Czerwonym Krzyżem, na podstawie którego Korpus Sanitarny ZPKM w razie wybuchu wojny miał zostać wcielony do PCK jako jednostka autonomiczna i mieć możliwość korzystania z przywilejów zawartych w konwencjach międzynarodowych. Na jego placówkach miały wisieć dwie flagi: maltańska i Czerwonego Krzyża. Dwudziestego czerwca ZPKM zawarł też porozumienie ze Stowarzyszeniem Zjednoczonych Ziemianek[8] w sprawie utworzenia na terenie majątków we wschodniej Polsce punktów pomocy i opieki dla rodzin wojskowych z Pomorza i województw zachodnich. W większych majątkach miały też powstać szpitale dla ozdrowieńców[9]. W lecie, gdy wybuch wojny zdawał się nieuchronny, władze wojskowe nakazały, aby ZPKM uruchomił po jednym szpitalu na terenie każdego Dowództwa Okręgu Korpusu.

28 SIERPNIA
zaczęły się zajęcia na kursie[10] dla ochotniczek Korpusu Sanitarnego, a prowadził je gen. bryg. prof. dr med. Bolesław Szarecki. Tego samego dnia ks. Izabela Radziwiłłowa otrzymała nominację na Siostrę Naczelną Korpusu.

Wraz z wybuchem wojny w Warszawie pojawili się pierwsi ranni. Były to ofiary nalotów na stolicę oraz walk toczonych przez armie „Poznań” i „Pomorze”. Warszawskie szpitale szybko się wypełniły. Szóstego września nowa Siostra Naczelna Korpusu, Magdalena Lipkowska[11] otrzymała od władz wojskowych rozkaz stworzenia szpitala maltańskiego. Na jego siedzibę wybrała gmach Resursy Kupieckiej[12], ze względu na lepszy rozkład pomieszczeń i przede wszystkim własną studnię[13]. Komendantem Szpitala został mianowany w dniu 8 września Stanisław Milewski – Lipkowski, jego zastępcą Roman Chłapowski, naczelnym lekarzem płk dr Adam Huszcza, przełożoną pielęgniarek Barbara Glińska, zaś siostrą oddziałową Stanisława Tarnowska. Do pełnienia funkcji kapelana Szpitala Kuria Polowa wyznaczyła ks. prałata Alfreda Dobieckiego. Delegatem ZPKM na Okręg Warszawski został Dominik Łempicki

8 WRZEŚNIA
 w Polskim Radiu oraz następnego dnia w gazetach stołecznych ukazał się dramatyczny apel Siostry Naczelnej Korpusu,  wzywający mieszkańców Warszawy do udzielenia pomocy tworzącemu się właśnie Szpitalowi Maltańskiemu[14]. Prosiła w nim ona o pomoc materialną oraz wzywała ochotników, którzy pomogliby przynieść do gmachu Resursy Kupieckiej ofiarowane dobra. Reakcja na apel była spontaniczna i bardzo hojna[15].

W drugim dniu funkcjonowania ze Szpitala zdjęto flagę Czerwonego Krzyża gdyż okazało się, że niemieccy piloci szczególnie celują w placówki nią oznaczone. Po tygodniu działania Szpital Maltański posiadał 5 sal dla rannych, salę operacyjną i opatrunkową oraz łazienkę. Szesnastego września, po kilku bardzo intensywnych nalotach, część personelu, w tym dr Huszcza, próbowała doprowadzić do przeniesienia Szpitala w inne, rzekomo bezpieczniejsze miejsce[16]. Jednak wskutek sprzeciwu komendanta  St. Milewskiego – Lipkowskiego i Siostry Naczelnej do przeniesienia nie doszło. Tego też dnia została zniszczona sala operacyjna. Nową urządzono w podziemiach Banku Landaua, sąsiadującego z Resursą.

Pierwszymi lekarzami „z miasta”, którzy zgłosili się do pomocy byli: okulista prof. dr Julian Szymański;  płk Roman Wróblewski, emerytowany doktor  wojskowy; dr med. Halina Szuman; dr med. Nazarkiewicz – Jodko; lek. Janusz Niemirycz; dr med. Marian Marczak i dr Ferdynand Fenske. Zgłaszali się studenci medycyny[17], którzy pomagali lekarzom. Była też grupa „Kajtków” – nastoletnich ochotników i ochotniczek pracujących w magazynie pod kierunkiem „Mamy” Ludgardy Samojłowicz. Po 25 września, kiedy to został zniszczony Szpital Św. Ducha przy ul. Elektoralnej, do Szpitala Maltańskiego przybyli wraz z grupą pacjentów: lek. St. Białecki, lek. stomatolog Tomira Kenczew, dr Iwan Raczew, dr Zofia Bogowolska, lekarskie małżeństwo Janina i Edmund Grądowie oraz dr med. Mieczysław Wróblewski.

Jako że w oblężonym mieście brak było prasy, Szpital Maltański zaczął wydawać własną gazetkę, pisaną na maszynie. Pochodzące z serwisów BBC i gazet „z miasta” wiadomości nazywano informacjami od „osób dobrze poinformowanych”[18]

20 WRZEŚNIA
, nie mogąc podołać narastającym obowiązkom, podał się do dymisji lekarz naczelny, płk dr Adam Huszcza. Nowym naczelnym lekarzem został prof. dr med. Julian Szymański.

W związku z ciągle zwiększającą się liczbą rannych komenda Szpitala Maltańskiego postanowiła w piątek 22 września zająć część Pałacu Błękitnego[19] przy ul. Senatorskiej 35. Miała tam zostać stworzona filia Szpitala. Już 24 września oddano ją chorym. Niestety, następnego dnia, w tzw. „czarny poniedziałek” bomby i pociski zniszczyły pałac – filia przestała istnieć, na szczęście nikt nie został ranny. Chorych etapami ewakuowano do prowizorycznej filii w Banku Landaua.

Tego samego dnia zginęli kawalerowie maltańscy Roman Chłapowski i Dominik Łempicki – wyjechali oni przed południem po „koszulki” do lamp spirytusowych używanych w sali operacyjnej.  Następnego dnia nadeszła wiadomość, że zostali trafieni pociskiem przy kościele św. Karola Boromeusza na ul. Chłodnej. Na skwerze koło tego kościoła miał też miejsce ich prowizoryczny pogrzeb, później[20] obu pochowano w grobach rodzinnych na Powązkach.

Nowym Delegatem ZPKM na Okręg Warszawski został Komendant Szpitala Maltańskiego Stanisław Milewski – Lipkowski.

Za bohaterską postawę personelu i oddanie podczas obrony Warszawy Dowództwo Garnizonuprzedstawiło Szpital Maltański dowódcy Armii „Warszawa” gen. Rómlowi[21] do odznaczenia Krzyżem Walecznych. Dwudziestego ósmego września Warszawa skapitulowała, a 1 października w mieście pojawiły się pierwsze patrole niemieckie.

Tego też dnia zostało powołane Szefostwo Polskich Szpitali Wojskowych, a na jego czele stanął najwyższy stopniem lekarz służby czynnej płk prof. dr Teofil Kucharski – komendant Szpitala Ujazdowskiego. Z ramienia Wehrmachtu komisarzem szpitali wojskowych w stolicy został mjr lek. (Oberstabsarzt) prof. Reinhard, a jego zastępcą mjr lek. (Oberstabsarzt) Gerhard Stein, który okazał później wiele sympatii i często służył pomocą przy interwencjach u władz niemieckich.

3 PAŹDZIERNIKA
Szpital Maltański został uznany za szpital tylko i wyłącznie jeniecki, a rannych cywilnych miał przekazać innym placówkom. Tak samo potraktowane zostały pozostałe dwa szpitale wojskowe: Ujazdowski i Okręgowy. Pracownicy tych szpitali otrzymali legitymacje, w których znajdowało się stwierdzenie, że dana osoba znajduje się na służbie armii niemieckiej. Sformułowanie to spotkało się z ostrym protestem dr Kucharskiego, w wyniku którego druki wymieniono na legitymacje jenieckie z prawem „wolnej stopy”[22].

6 PAŹDZIERNIKA
za pośrednictwem prof. Reinhardta przesłano do Wielkiego Mistrza Zakonu, księcia Chigi Albani, meldunek o istnieniu i działaniu Szpitala oraz o jego potrzebach. Odpowiedź nadeszła 23 listopada; Mistrz pisał:

„Wzruszony, dziękuję za zawiadomienie, przekazane mi dzięki uprzejmości niemieckich władz wojskowych.

Wam, Kawalerom Polskim, przesyłamy najwyższą pochwałę za dokonane dzieło niesienia pomocy rannym i modlimy się za konfratrów, poległych przy wykonywaniu ich ludzkiego obowiązku i za Was wszystkich.

Oczekując dalszych wiadomości, zapewniamy Was, że będziemy Wam dopomagać w jak najszerszym zakresie. Ludwik Chigi Albani, Wielki Mistrz”[23]

Obietnice Wielkiego Mistrza nie były gołosłowne – kilkakrotnie przesyłał on pieniądze na dożywianie rannych oraz materiał na mundury dla personelu.

            Później do Wielkiego Mistrza jeździli w celu zdania raportu z działalności Szpitala Konrad hr. Bniński i przede wszystkim Siostra Naczelna Magdalena Lipkowska wraz z siostrą Renatą hr. Ostrowską. Władzom zakonnym został przedstawiony pierwszy tom kroniki działalności Szpitala[24].

            W połowie października PCK odmówił aprowizacji Szpitala i przez pierwsze trzy miesiące niewoli utrzymywał się on prawie wyłącznie z ofiarności społecznej, która była imponująca. I tak np. Robert Gayer i Egon Scheibler, fabrykanci z Łodzi ofiarowali ok. 10 ton płótna, flaneli i koców, Szpital Ujazdowski wielki przydział chleba, a rodziny poległych kawalerów pieniądze zebrane na kwiaty i wieńce. Wielka była również ofiarność ziemiaństwa[25]. Dużo żywności Siostra Naczelna przywiozła z wyjazdów do Poznania. Szpital posiadał też własny żywy inwentarz, a świeże mleko bardzo przydawało się ozdrowieńcom

Na początku listopada lekarze Szpitala Maltańskiego uruchomili w budynku Banku Landaua przy ul. Senatorskiej 42 przychodnię dla ludności żydowskiej, która na skutek restrykcyjnych zarządzeń niemieckich nie miała gdzie się leczyć. Jednak już po dwu miesiącach na polecenie władz okupacyjnych, ambulatorium zostało zlikwidowane. Formalny zakaz nie przeszkadzał jednak pracownikom Szpitala w udzielaniu każdej pomocy prześladowanej ludności żydowskiej[26].

7 LISTOPADA
mgr Paulina Dyzbowska rozpoczęła organizowanie apteki. Szpital nie posiadał w owym czasie prawie żadnych zapasów leków i sprzętu laboratoryjnego. Konieczne wagi, naczynia i preparaty mgr Dzybowska przeniosła z laboratorium „Choleknaza”. Dużo leków otrzymał też Szpital od firm farmaceutycznych, których przedstawicielstwa znajdowały się w Warszawie.

12 LISTOPADA
uroczyście rozpoczęto pierwszy kurs sanitarny dla sióstr pracujących w Szpitalu.

W połowie tegoż miesiąca szpitale warszawskie były wizytowane przez delegata Międzynarodowego Czerwonego Krzyża, dr Marcela Junoda. Z ramienia PCK i Szefostwa Polskich Szpitali Wojskowych towarzyszył mu Stanisław Milewski – Lipkowski. Dziewiętnastego listopada, w towarzystwie naczelnego lekarza sztabowego niemieckich władz okupacyjnych prof. Richtera i kilku innych oficerów, dr Junod pojawił się w Szpitalu Maltańskim. Zdziwiła go duża śmiertelność począwszy od 11 listopada[27]; zaskoczony pytał, czy to wina organizatorów i kierowników placówki[28], jednak na odprawie 23 listopada Szpital Maltański został uznany za najlepszy w Warszawie. Gwarantowało to jego dalsze istnienie.

Dwudziestego dziewiątego listopada Komendant Milewski - Lipkowski zawarł kilka umów, z których najważniejsze to z ksienią Panien Kanoniczek o tani nocleg dla rodzin rannych leczonych w  Szpitalu i z Elektrownią w sprawie specjalnej, zniżkowej taryfy.

6 GRUDNIA,
w dniu św. Mikołaja, ks. prałat Alfred Dobiecki rozdał pacjentom skromne prezenty – papierosy i ciasteczka. W parę dni później rozpoczęły się przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia, w których na miarę swoich możliwości  wzięli udział także pacjenci. Lżej ranni stworzyli chór, który ćwiczył tradycyjne polskie kolędy, pch. Longchamps zbudował szopkę - stajenkę, a kilku lekarzy i siostry (dr Bogowolska, dr Raczew oraz siostry K. Jakimowicz i J. Szczepańska) przygotowało tradycyjną szopkę.

Dwunastego grudnia zostało oddane do użytku drugie ambulatorium na pierwszym piętrze gmachu Resursy.

18 GRUDNIA
po raz pierwszy po powrocie ze Związku Sowieckiego  wizytował Szpital Maltański Zastępca Prezydenta ZPKM[29] ks. Janusz Radziwiłł. Był on także obecny podczas Wigilii, którą pomimo braków w zaopatrzeniu i niedostatków urządzono zgodnie z polską tradycją. Podczas wieczerzy Komendant Milewski – Lipkowski odczytał rozkaz nr 9 Szefa Polskich Szpitali Wojskowych płk prof. dr Teofila Kucharskiego z dnia 20 grudnia, w którym oprócz gratulacji męstwa podczas obrony Warszawy a także życzeń świątecznych i noworocznych 7 osób przedstawił do odznaczenia Złotym Krzyżem Zasługi, 19 do odznaczenia Srebrnym Krzyżem Zasługi, 31 do odznaczenia Brązowym Krzyżem Zasługi. Siedemnastu osobom zaś przyznał „pochwalne podziękowanie i wyróżnienie”[30]. Tak skończył się rok 1939, rozpoczęty jeszcze w Wolnej Polsce.

Oddzielną płaszczyzną działania Szpitala Maltańskiego w Warszawie była jego współpraca, od samego początku, z ruchem oporu. Słusznie Maria Maciejewska Rucińska zatytułowała swoją broszurę poświęconą Szpitalowi „Wojskowy Szpital Maltański. Szpital AK”[31]. Pomoc udzielana żołnierzom Polski Podziemnej zwiększyła się jeszcze po decyzji władz niemieckich z jesieni 1941 roku, kiedy to szpital chirurgii urazowej zamieniono na typowy szpital urazowy. W takiej placówce łatwiej było ukrywać rannych AK-owców i leczyć ludzi „spalonych”. Często też lekarze Szpitala Maltańskiego nieśli pomoc ludziom „na mieście”. Poinformowani o ofiarach różnych akcji wieczorami przemykali się do kryjówek i tam wykonywali najpotrzebniejsze zabiegi. Ze strony Szpitala z władzami podziemnymi kontaktowała się przełożona pielęgniarek – s. Barbara Glińska, a ze strony Komendy Głównej AK ze Szpitalem utrzymywała łączność Stanisława Kwaskowska „pani Stasia” .

Najsłynniejsze akcje Polski Podziemnej, po których ich uczestnikom udzielano pomocy w Szpitalu Maltańskim to akcja pod Arsenałem, zamach na Kutscherę, zdobycie ponad 100 milionów złotych na ul. Senatorskiej i tzw. akcja Wilanowska[32]. Wszyscy ci wojskowi pacjenci byli oficjalnie wpisani do ewidencji szpitalnej i mieli wypełnione dokumenty. Szacuje się, że w czasie wojny udzielono pomocy ok. 500 rannym. Liczba ta nie obejmuje tych, którym udzielono pomocy ambulatoryjnej.

Pracownicy Szpitala Maltańskiego mieli też duży udział w ratowaniu „dzieci Zamojszczyzny”[33]. Utworzyli oni dla nich punkt odżywczo – sanitarny, a kilka sióstr jeździło w okolice Zamościa i przywoziło do Warszawy odebrane Niemcom dzieci.

Szpital Maltański udzielał też pomocy rannym żołnierzom podczas Powstania Warszawskiego. Należy podkreślić, że pomoc tę otrzymywali walczący obu stron. Wynikało to z kilku przyczyn. Pierwszą i najważniejszą z nich z nich była humanitarna misja Zakonu, drugą stanowcze żądanie ze strony dowódców niemieckich, trzecią – do budynku, w którym znajdowali się ranni żołnierze niemieccy nie strzelali niemieccy artylerzyści.

Z obecnością rannych narodowości niemieckiej wiązały się też pewne kłopoty – Generalny Gubernator Hans Frank zakazał bowiem (pod groźbą kary) Polakom leczenia Niemców, zwłaszcza żołnierzy. Drugiego sierpnia pojawił się w Szpitalu niemiecki lekarz wojskowy i zapoznawszy się ze stanem rannych, zostawił lekarzowi naczelnemu pisemne upoważnienie do leczenia żołnierzy niemieckich.

Przez pierwsze dni Szpital Maltański funkcjonował jako szpital przyfrontowy. Szybko zostały zajęte wszystkie wolne łóżka i dlatego przy ul Senatorskiej 36 została założona filia – oddział dla lżej rannych. W tych dniach znaleziono też w pobliskich magazynach składu win zamkniętych Żydów węgierskich i greckich. Pracownicy Szpitala zaopatrzyli ich w cywilne ubrania i po kilku wypuścili „do miasta” – tam w większości przyłączyli się oni do oddziałów powstańczych..

Przez pierwszy tydzień Powstania Szpital praktycznie bez ograniczeń żywił wszystkich potrzebujących – tak pacjentów, jak żołnierzy i ubogich mieszkańców Warszawy. W miarę napływu uciekinierów z zajmowanej przez Niemców Woli wsparcie to ograniczono tylko do tych, którzy w jakiś sposób pomogli Szpitalowi.

Często na terenie Szpitala pojawiały się patrole wojskowe – tak niemieckie, jak i polskie. Zdarzyło się kiedyś, że placówkę kontrolowały jednocześnie obie strony. Pokazywano im jednak pomieszczenia tak, że nie natknęły się na siebie.

Lżej rannych odsyłano do szpitala przy ul. Długiej, tak że w Szpitalu Maltańskim pozostali tylko ciężko ranni i bardzo chorzy. Tam też odsyłano osoby cywilne, znajdujące się w Szpitalu.

Czternastego sierpnia na teren placówki weszła kompania SS, a jej dowódca Obersturmführer Lagna zarządził „opróżnienie tej budy”. Na protest lekarza naczelnego dr Jerzego Dreyzy oświadczył, że za dwie godziny podpali budynek Resursy. Lekarze, pielęgniarki, a nawet lżej chorzy poczęli więc wynosić ciężko rannych na plac przed Szpitalem. Niemiecki dowódca powiedział, że obecność chorych i personelu przeszkadza mu i wszyscy mają się wynosić. Komenda Szpitala Maltańskiego postanowiła przenieść się do Szpitala Ujazdowskiego. Nie wszystkich udało się zabrać; między pozostałymi w łóżkach chorymi Niemcy ustawili granatniki i rozpoczęli ostrzeliwanie powstańców[34].

Pod eskortą Niemców pochód rannych pomaszerował przez Plac Bankowy, ul. Przechodnią, Plac Żelaznej Bramy, Ogród Saski do barykady blokującej ul. Marszałkowską. Po drodze tak chorzy, jak i lekarze byli zaczepiani przez „własowców”, którzy zabierali im cenne drobiazgi.

Walki sprawiały, że Szpital musiał dość często zmieniać miejsce działania. Ostatecznie, nocą z 5 na 6 września, zajął budynek przy ul Śniadeckich 17 i tam funkcjonował aż do upadku Powstania. Po kapitulacji, jako jedyny szpital warszawski, Szpital Maltański został w całości ewakuowany do Piastowa i ulokowany w fabryce „Tudor”.

Po zakończeniu wojny Szpital Maltański podlegał Polskiemu Czerwonemu Krzyżowi i od dnia 23 marca 1945 roku działał jako pomocniczy szpital garnizonowy w Częstochowie. Wtedy też przyjął nową nazwę „Szpital Maltański Czerwonego Krzyża”. W 1949 roku władze komunistyczne ostatecznie zlikwidowały tę zasłużoną placówkę a jej majątek i wyposażenie przekazały częstochowskiej służbie zdrowia.

Pomimo likwidacji pamięć o Szpitalu Maltańskim przetrwała wśród mieszkańców Warszawy, byłych rannych niemieckich i polskiej emigracji. Magdalena Lipkowska wydała książkę o jego bohaterskiej epopei, a w 50-tą rocznicę jego powstania na dawnym gmachu Resursy umieszczono pamiątkową tablicę z maltańskim krzyżem i prostym napisem „Tu działał wojskowy Szpital Maltański”.

 

            Artykuł ten jest bardzo niepełnym i fragmentarycznym zarysem dziejów Szpitala Maltańskiego. Autor zadaje sobie z tego sprawę i przeprasza osoby których nazwiska, lub nazwiska ich bliskich, nie zostały wspomniane.



[1] Szpital ten został przejęty po długim procesie od Związku Śląskiego.

[2] Szpital ołycki stanowił wspólną fundację ZPKM i ks. Janusza Radziwiłła, nosił zaś imię pierwszego Prezydenta ZPKM.

[3] ZPKM został uznany bullą Wielkiego Mistrza Galeazza Thun und Hohenstein z dnia 27 czerwca 1927 roku.

[4] L.dz 23032/GM. I

[5] Prezydentem ZPKM był wtedy Bogdan hr. Hutten – Czapski.

[6] A.J.Chaciński „Szpital Maltański w okupowanej Warszawie” Przegląd Lekarski 1975 32 Nr 1,  str. 143

[7] W jej skład weszli: Emeryk hr. Hutten-Czapski, Alfred Chłapowski, Kazimierz Szwarcenberg-Czerny i Wacław Szadurski.

[8] Ze strony Stowarzyszenia występowały Eleonora Czarnowska i Stanisława Tarnowska, a ze strony Związku Alfred Cłapowski i Kazimierz Szwarcenberg-Czerny.

[9] A.J.Chaciński „Pod pierwszymi bombami” Tygodnik Polski Nr 40(47)83, str. 13

[10] Kurs ten stworzono 26 VIII 1939 roku. Lokal do jego prowadzenia ofiarował ks. Janusz Radziwiłł.

[11] Księżna Izabela Radziwiłłowa wyjechała do Ołyki, aby zająć się istniejącym tam zakonnym szpitalem.

[12] Gmach ten znajdował się na ul. Senatorskiej 40.

[13] A.J.Chaciński „Pod pierwszymi bombami” Tygodnik Polski Nr 40(47)83, str. 13

[14] „Pomóżcie rannym!

Korpus Sanitarny Związku Polskich Kawalerów Maltańskich uformował kadry ratownicze oraz stworzył szpital w gmachu ofiarowanym przez Resursę Kupiecką, Senatorska 40. Brak nam łóżek, pościeli, ranni nie mogą leżeć na ziemi. Zwracamy się do mieszkańców Warszawy, pomóżcie rannym (...) Bądźcie ofiarni!”  Kurier Warszawski, 1939, Nr 247 wydanie poranne

[15] Na przykład: dr Eli Lubelczyk ofiarował Szpitalowi wyposażenie swojego gabinetu rentgenowskiego, zaś firma S. Karolewskiego nie zgłosiła po wojnie roszczeń o zwrot zajętych przez Szpital urządzeń medycznych.

[16] W grę wchodziły następujące gmachy: Resursa Obywatelska, Uniwersytet i budynki szkolne przy ul. Alberta, ul. Wiejskiej i w Al. Szucha.

[17] Na przykład Hanna Wiewiórowska i ranny Kazimierz Lewandowski.

[18] A.J.Chaciński „Dniem i nocą” Tygodnik Polski Nr 41(48)83, str. 13

[19] Pałac Błękitny stanowił własność rodu Zamoyskich. Miała tam siedzibę słynna Biblioteka Ordynacji Zamoyskich – prawie całkowicie zniszczona podczas wojny.

[20] 13 października 1939 roku

[21] Juliusz Rómel (1881-1967) – generał; od 1918 roku w WP, m.in. dowódca 1 dyw. piechoty Legionów; 1920 dow. 1 Dywizji Jazdy; 1926-39 inspektor armii; w wojnie obronnej 1939r. był dowódcą Armii „Łódź” i „Warszawa”; 1939-45 w niewoli niemieckiej; od 1946 roku (po powrocie do kraju) w stanie spoczynku

[22] A.J.Chaciński „Szpital Maltański w okupowanej Warszawie” Przegląd Lekarski 1975 32 Nr 1,  str. 145

[23] Maria Maciejewska Rucińska [w:] „Wojskowy Szpital Maltański. Szpital AK”  s.l. s.a. , str. 13; A.J.Chaciński „Rozkaz nr 9” Tygodnik Polski Nr 42(49)83, str. 13

[24] Później na podstawie tej kroniki Magdalena Lipkowska wydała w 1942 r w Szkocji broszurę „In Spite of Everything” , a w 25 rocznicę powstania Szpitala książkę „The Mask of Warriors”.

[25] Np. siostra Renata hr. Ostrowska przywiozła na Wigilię z majątku rodziców prawie 300 karpi.

[26] dr J. Dreyza „Szpital Maltański przy ulicy Senatorskiej w czasie Powstania Warszawskiego” [w:] „Archiwum Historii Medycyny” 1968, XXXI, 2, str. 266-7

[27] A.J.Chaciński podaje, że od 11 października [w:] A.J.Chaciński „Rozkaz nr 9” Tygodnik Polski Nr 42(49)83, str. 13 zaś Maria Maciejewska Rucińska [w:] „Wojskowy Szpital Maltański. Szpital AK”  s.l. s.a., str. 15, że chodzi tu o 11 listopada.

[28] Przyczyną wzrostu śmiertelności było zwiezienie do Szpitala Maltańskiego rannych z prowizorycznych szpitalików spod Warszawy.

[29] Pod koniec 1939 roku Janusz ks. Radziwiłł został powołany przez zgromadzenie członków ZPKM przebywających za granicą na stanowisko „Zastępcy Prezydenta”. Wybór ten potwierdzony został przez Wielkie Magisterium w dniu 28 lutego 1940 roku. Janusz ks. Radziwiłł sprawował  funkcję Zastępcy Prezydenta z niewielkimi  przerwami, spowodowanymi aresztowaniami, aż do chwili wywiezienia w 1945 roku. Pełnił ją również po powrocie z obozu w Krasnogorsku, aż do dnia 24.VI 1948 roku, w którym to Emeryk hr. Hutten – Czapski  został wybrany w Rzymie emigracyjnym Prezydentem ZPKM.

[30] A.J.Chaciński „Rozkaz nr 9” Tygodnik Polski Nr 42(49)83, str. 13

[31] Maria Maciejewska Rucińska  „Wojskowy Szpital Maltański. Szpital AK”  s.l. s.a

[32] Maria Maciejewska Rucińska  „Wojskowy Szpital Maltański. Szpital AK”  s.l. s.a, str. 22

[33] Odebrane rodzicom dzieci z terenów zamojszczyzny i ze względu na swój wygląd przeznaczone do adopcji przez rodziny niemieckie i germanizacji.

[34] dr J. Dreyza „Szpital Maltański przy ulicy Senatorskiej w czasie Powstania Warszawskiego” [w:] „Archiwum Historii Medycyny” 1968, XXXI, 2, str. 265-70

 



« powrót
© 2024 - Fundacja Polskich Kawalerów Maltańskich
Projekt i wykonanie: Agencja Reklamowa NEXTDAY